
Komentarz księdza Andrzeja Pyttlika do ewangelii z Niedzieli Zmartwychwstania
Komentarz księdza Andrzeja Pyttlika do ewangelii z Niedzieli Zmartwychwstania
Komentarz księdza Andrzeja Pyttlika do ewangelii z Niedzieli Palmowej
Dzisiaj bezwiednie jakby ściszam głos, kiedy czytam ewangelię: „Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne”. Mam nienawidzić swoje życie? Jak to pogodzić z Bogiem, którego Księga Mądrości nazwie „Miłośnikiem życia”?
Co się dzieje, kiedy zbyt wiele podobnych nieszczęść uderzy w człowieka – tego sprzed setek lat i tego współczesnego, który często nawet słabiej niż kiedyś jest do tego przygotowany?
Wielu woli trwać w ciemności. Nie chcą światła, bo boją się zobaczyć prawdę o sobie i swoim życiu.
„Potrafimy wygłaszać piękne frazy o cierpieniu. Ja sam z przejęciem nieraz się o nim wypowiadałem. Powiedzcie księżom, aby nic nie mówili na ten temat: my nie mamy pojęcia, czym jest cierpienie, sam tego doświadczyłem”– powiedział jeden z kardynałów, dotknięty silnymi bólami w terminalnej fazie choroby nowotworowej.
„Jezus w dzisiejszej ewangelii jest niezwykle wyrazisty. Jest ogromnie poruszony tym, co zastał w świątyni. Pozwala sobie na protest i gniew.”
„Być może żałobny Hiob pomoże ci odkryć, że miłość nie istnieje bez smutku, a przyjemność bez bólu, że prawdziwy zysk nie jest możliwy bez jakiejś straty.”
„Góra w Biblii jest miejscem zażyłych spotkań z Bogiem. Tam wyczuwa się Jego bliskość. Słyszy się wezwanie do wejścia z Nim w przymierze.”
„Słuchajcie, słuchajcie mej mowy […]” (Hi 21, 2a) – woła Hiob do swych przyjaciół. Brzmi to jak zapowiedź proroczych słów sięgających w daleką przyszłość – aż po nasze czasy i po pokolenia, które po nas nastąpią. Krzyczący w swym bólu Hiob, być może nawet nie zdaje sobie sprawy, że jego słowa z upływem czasu nie stracą nic ze swej aktualności…”
Pustynne zmory mieszkają bowiem we mnie. Jezus, który na pustyni był wśród zwierząt, chce spotkać się ze mną i ze wszystkim, co mnie niepokoi i rozbija
„Może twoje oczy pełne są życia, a może przygasły już dotkliwie życiem zranione. Może Bóg jest dla ciebie wszystkim, a może daleko jesteś od Niego. Może, może, może... Ale, jedno jest pewne, im więcej lat już żyjesz na tym świecie, tym bardziej przekonujesz się, że nie ma życia bez cierpienia, że za każdymi zamkniętymi drzwiami prowadzącymi do czyjegoś mieszkania, jest świat radości i satysfakcji, ale i świat problemów, bólu i cierpień. Najpewniej i ciebie samego dotknęło już jakieś cierpienie... Jeśli tak jest, to te właśnie Rekolekcje z Hiobem są właśnie dla ciebie, kimkolwiek jesteś i gdziekolwiek na tym świecie żyjesz.”
A gdybyśmy tak jednak uwierzyli, że to Bóg widzi najlepiej nasze życie i to On właśnie jest jego najlepszym reżyserem?
Najczęściej lubimy, jak „wszyscy nas szukają”, jak nie mogą się bez nas obyć, kiedy czujemy się ważni, nieodzowni, decyzyjni…
„Jezus wyrzuca złego ducha potężną mocą swojego słowa” - taki mógłby być nagłówek newsa z Kafarnaum, miasta położonego nad Jeziorem Galilejskim.
I to nie jest żaden fake news! Jezus bywał tam często i czynił CUDA. W naszym życiu też chce ich dokonywać - pytanie czy my chcemy być blisko Boga?
Każdy z nas jest zaproszony do bycia uczniem. Jezus nie wchodzi w nasze życie „z butami”, robi to z wielką delikatnością - pozostawiając nam zawsze możliwość wyboru.
To być może w tę dzisiejszą niedzielę ciekawe wskazanie dla nas płynące z ewangelii. Spróbuj zauważyć Boga w swojej codzienności.
Warto głęboko się zastanowić, co mogę zrobić, konkretnie ja, konkretnie w tym momencie mojego życia, aby moja rodzina, wspólnota, w której żyję, była wypełnieniem moich najgłębszych pragnień
Jeśli pozwolisz dotknąć się Bogu na szczerej modlitwie czy medytacji natchnionego Słowa,
to wtedy zobaczysz, jak On będzie Cię na nowo cierpliwie stwarzał.
Ewangelia zabiera nas dzisiaj nad Jordan, gdzie Jezus po przyjęciu chrztu Janowego
słyszy rozlegający się z nieba głos Ojca: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam
upodobanie”.